Gdyby ktoś zapytał mnie parę lat temu o lekki serial do obejrzenia na weekend, prawie na pewno poleciłabym coś z fantastyki. Superbohaterowie, magia, fantastyczne stworzenia – coś w tym klimacie. Nowość Netflixa – Locke & Key wpisywałoby się świetnie w tamten czas. Ewentualnie jakieś kino akcji, może coś kryminalnego? Może Ozark albo Jack Ryan.
Coś się w mnie jednak zmieniło – chyba dojrzałam do obyczajówki! Sama nie mogę się nadziwić, ale polecę Ci dzisiaj trzy seriale obyczajowe, przy których naprawdę miło spędziłam czas.
Grace and Frankie
Kiedy mój mąż zobaczył, że oglądam serial o dwóch babkach po 70-ce, których mężowie ogłaszają, że są gejami i chcą rozwodu, jego mina była całkiem zabawna. Nie omieszkał nawet skomentować, że tematyka bardziej pasuje do jego mamy niż do mnie, ale nie przejęłam się tym zbytnio. Po trailerze stwierdziłam, że może być ciekawie i nie zawiodłam się.
Czy dwa totalnie różne charaktery – wymuskana dama z wyższych sfer i hipiska-artystka mogą zostać przyjaciółkami? Mieszkać pod jednym dachem i się nie pozabijać? Stworzyć wspólny biznes? To, co początkowo wydaje się nieprawdopodobne, z odcinka na odcinek nabiera kształtów. Babeczki poznają się lepiej, zaczynają nawzajem akceptować swoje wady i doceniać zalety. Co więcej, stają się dla siebie lustrami, w których mogą wreszcie zobaczyć prawdę o samych sobie.
To, co najbardziej podoba mi się w tym serialu, to to, że zupełnie nie jest cukierkowy. Serwuje nam, dokładnie tak samo, jak życie, wiele zwrotów akcji i niespodziewanych wydarzeń. Bohaterki nie raz są w opałach i, co ważne dla mnie, muszą mierzyć się z ich konsekwencjami. Nie ma tam miejsca na samorozwiazujące się problemy, nie ma kiczowatych, przewidywalnych czy oklepanych ścieżek rozwoju fabuły.
Jako, że amerykański styl życia znacząco odbiega od naszych realiów (na przykład posiadanie domu przy plaży), to nawet jeśli problemy, na jakie trafiają Grace i Frankie są typowo problemami pierwszego świata, to stawiają im czoła naprawdę z klasą. W związku z tym, że Frankie jest totalnie szaloną artystko-hipiską, jej pomysły bywają kompletnie oderwane od rzeczywistości, ale dostarczają dzięki temu niezłej rozrywki.
Ogień i woda, serce i rozum, wygoda i elegancja, dama i hipiska. Zderzenie tych dwóch światów naprawdę jest ciekawe. Niesamowite, jak wiele się one od siebie uczą, jak się dzięki sobie nawzajem rozwijają. Serial jest lekki, a przy tym dotyka takich wartości jak szczerość, przyjaźń, małżeństwo, wierność i wytrwałość. Bardzo polecam!
Virgin River
Fabuła trochę jak z książek Nicholasa Sparksa. Małe miasteczko, do którego przybywa dziewczyna z dużego miasta, sporo tajemnic z przeszłości i miłość w tle. Brzmi jak przepis na udaną opowieść? Dodajmy do tego jeszcze bardzo dobrą obsadę i będzie się naprawdę świetnie oglądało!
Mel jest pielęgniarką, która przyjeżdża do tytułowego Virgin River, aby podjąć pracę w tamtejszej przychodni. Ewidentnie ucieka od traumatycznych wydarzeń z przeszłości. Jednak już od początku ten wyjazd staje się dla niej sporym rozczarowaniem. Po pierwsze kłopoty z dotarciem na miejsce ze względu na okropną pogodę, a potem domek w którym ma mieszkać okazuje się totalną ruiną. Jakby tego było mało Dr Mullins, lekarz prowadzący przychodnię, zupełnie nie chce tam pomocy jakiejś wielkomiejskiej niuni.
Gdyby nie determinacja Hope, burmistrz miasteczka i pomoc Jacka, właściciela miejscowego baru, Mel uciekłaby stamtąd dosyć szybko. Ale zostaje, zbliża się do tych ludzi, adaptuje się i zaczyna nowe życie. Z jakim efektem i dokąd ją prowadzi ta ścieżka? To już musisz zobaczyć sama.
Cudowne w tym serialu jest to, że akcja toczy się powoli, okraszona pięknymi krajobrazami i świetną muzyką. Choć chwilami przewidywalny, ogląda się go bardzo przyjemnie i stanowi miłe wytchnienie po ciężkim dniu czy nawet po maratonie fantastyki i kryminału. Duży plus także za to, że część romansowa jest nienachalna i stanowi raczej tło niż główną oś fabuły. Bardzo czekam już na kolejny sezon!
Słodkie Magnolie
Kolejna historia z małego miasteczka. Trzy przyjaciółki – Maddie, Helen i Dana Sue oraz ich perypetie. Miłosne, zawodowe, rodzinne. Klimat trochę jak z Kochanych Kłopotów (Glimore Girls). Ładne miejscówki, ciepłe światło, przyjemna muzyka, bohaterki, z którymi można się utożsamiać. Idealna recepta na lekki serial weekendowy!
Maddie przechodzi przez ciężki rozwód i musi na nowo odnaleźć się w życiu, teraz jako samotna mama trójki dzieciaków. Wypracowanie przyzwoitych relacji z ich ojcem, miejscowym pediatrą, który zdradził Maddie ze swoją pielęgniarką i zrobił jej dziecko, nie jest prostym zadaniem. Helen jest wykształconą prawniczką – nie tylko pomaga Maddie w sprawie rozwodowej, ale bardzo angażuje się też w problemy społeczne w miasteczku. Dana Sue jest samotną mamą, która prowadzi restaurację i wychowuje nastoletnią córkę. Obie role potrafią jej nieźle dać w kość, bo na obu frontach pojawiają się trudności. Wszystkie trzy znane są w Serenity jako tytułowe Słodkie Magnolie, jeszcze z czasów licealnych.
Choć ich drogi zawodowe rozeszły się dawno temu, teraz zbiegają się na nowo. Helen kupiła bowiem dom, w którym chciałaby, żeby wspólnie stworzyły SPA z kawiarnią. Azyl i miejsce wytchnienia dla innych kobiet.
Polecam ten serial ze względu na jego klimat i bohaterki. Serial o przyjaźni i rodzinie, o tym jak się nawzajem wspierać i przechodzić przez to, co trudne. O tym, że czasami wyboista droga może prowadzić do szczęśliwego zakończenia. Że warto być dobrym człowiekiem, bo to procentuje. Ale także o tym, że życie przynosi nam czasem niespodziankę za niespodzianką, nie zawsze w pozytywnym tego słowa znaczeniu.
Rekomendacje
Oczywiście to moja bardzo subiektywna lista, ale mam nadzieję, że znajdziesz w niej coś dla siebie. Coś, co pozwoli odpocząć przy kawie lub kieliszku wina, odetchnąć i na chwilę zapomnieć o świecie. Bo każda z nas potrzebuje czasem takiego wytchnienia.
A jeśli chciałabyś podzielić się swoją rekomendacją – bardzo Cię do tego zachęcam! Daj znać w komentarzu, przy jakim serialu Ty odpoczywasz 🙂