Jeśli macie wrażenie, że pandemia dobiegła końca i koronawirus przestał być zagrożeniem, nie zdziwi Was fakt, że coraz więcej firm otwiera się ponownie na spotkania rekrutacyjne twarzą w twarz. Zaproszenia do siedziby potencjalnego pracodawcy zdarzają się coraz częściej, zatem znów pojawia się pytanie co wypada, a czego nie, podczas rozmowy kwalifikacyjnej.
Czy są zachowania, za które rekruter przekreśli naszą kandydaturę? A może większość sytuacji nie będzie miała większego znaczenia, jeśli kandydat_ka pokażą w odpowiedni sposób swoje kompetencje? Czy niewłaściwy strój może przekreślić nasze szanse na otrzymanie wymarzonej oferty pracy? Kilka słów o savior-vivre spotkań rekrutacyjnych.
Zaproszenie na spotkanie i różne niedogodności
Wiele razy zaskakiwał mnie fakt, że kandydaci podejmują rozmowę telefoniczną z rekruterem, nawet w niezbyt dogodnym dla siebie momencie. Na przykład w tramwaju, w jakichś głośnych miejscach czy na open space w obecnym miejscu pracy. Skutki są takie, że nie możemy się porozumieć, bo jedna ze stron nie słyszy drugiej albo kandydat odpowiada monosylabami, co też nie służy porozumieniu.
Warto pamiętać, że ta pierwsza rozmowa jest dla kandydata szansą, by się już w pewien sposób zaprezentować, ale także zdobyć cenne informacje o potencjalnym pracodawcy czy rekruterze. Dlatego należy zapewnić sobie komfortowe warunki do rozmowy. Nie ma nic złego w tym, że poprosimy rekrutera o ponowny kontakt w późniejszych godzinach lub zaproponujemy, że sami oddzwonimy o określonej porze. Gorzej wygląda prowadzenie rozmowy w nieprzeznaczonym do tego miejscu, w biegu i hałasie.
Kolejna kwestia związana z zaproszeniem na spotkanie, to jego termin. Czy wypada powiedzieć rekruterowi, że zaproponowana data nam nie pasuje? Oczywiście! Zawsze, gdy umawiamy się z kimś na spotkanie, musimy zgrać nasze kalendarze i dostępność. Dlatego niczym niezwykłym jest to, że pierwsza propozycja może być dla nas niedogodna. Warto wtedy przedstawić naszą dyspozycyjność (np. w przyszłym tygodniu jestem w podróży służbowej, czy możemy zaplanować spotkanie w kolejnych dniach; w tym terminie mam już inne zobowiązania, będę wdzięczna za propozycję innego terminu). Co istotne, nie wchodźmy za bardzo w szczegóły. Nie musimy tłumaczyć dokładnie, jakiego rodzaju inne spotkanie mamy we wskazanym terminie.
Trzeba to jednak wyważyć. Zdarzali mi się kandydaci, którzy nie wykazywali szczególnej gotowości do kompromisu. Tacy, którzy oczekiwali, że spotkam się z nimi wieczorem (po 18stej) lub w weekend, bo „wie pani, ja pracuję 9-17”. Taka postawa wzbudza podejrzenie, że nie zależy i zbytnio na spotkaniu z tym pracodawcą czy zmianie pracy w ogóle. Już na tym etapie pokazujemy swoją motywację, a ten czynnik ma bardzo duże znaczenie w podejmowaniu decyzji o wyborze kandydatów do pracy. Dlatego rada jest jedna – zachować zdrowy rozsądek i szukać rozwiązania, które zadowoli obie strony.
Jak Cię widzą, tak Cię… oceniają?
O tym, jak wybrać strój na rozmowę kwalifikacyjną był już oddzielny wpis (TUTAJ). Myślę, że warto jeszcze raz powtórzyć, że nasz wygląd podczas spotkania z potencjalnym pracodawcą ma znaczenie. Wysyłamy w ten sposób pierwsze sygnały – czy traktujemy poważnie to spotkanie i osoby, z którymi będziemy rozmawiać. Na ile rozumiemy branżę i firmę, która nas zaprosiła? Czy będziemy potrafili odnaleźć się w takim środowisku pracy?
Dla przykładu kiedy idziemy na spotkanie rekrutacyjne do firmy o nieformalnej kulturze organizacyjnej, już wchodząc do biura poczujemy pewien klimat. Zobaczymy ludzi ubranych najczęściej w t-shirty i zwykłe spodnie czy jeansy. Przychodząc na taką rozmowę w garsonce lub garniturze, nie tylko sami możemy poczujć się nieswojo. W kontraście do otaczających nas ludzi najpewniej sprawimy wrażenie źle dopasowanych. Jeżeli z kolei firma jest dużą korporacją, słynącą ze sztywnego dress-code, niezastosowanie się do ich zasad ubioru może zostać odebrane jako brak szacunku czy niepoważne podejście do całego procesu rekrutacji.
Co zatem warto zrobić? Zacznij od sprawdzenia informacji na stronie internetowej firmy – może znajdziesz tam jasną wskazówkę, jakiego stroju oczekuje pracodawca. Możesz także zapytać rekrutera, który zadzwonił z zaproszeniem, jaki ubiór najlepiej wybrać.
Czego absolutnie unikać w każdym przypadku? Krótkich spódniczek, dużych dekoltów i szalonych, imprezowych kolorów. Rezygnujemy z typowo letnich strojów czy obuwia. Szorty, klapki czy sandały będą świetnie pasować na wyście ze znajomymi, ale do rozmowy kwalifikacyjnej niekoniecznie.
Czy teraz podaje się rękę na przywitanie?
Widziałam jakiś czas temu serię śmiesznych filmików o rzeczach, które przed pandemią robiliśmy raczej bezrefleksyjnie. Np. przychodzenie do pracy z lekkim katarem, zdmuchiwanie świeczek czy podawanie sobie ręki lub witanie się całusem w policzek z bliższymi sobie ludźmi.
Nie wiem, czy też masz takie wrażenie, ale od momentu pojawienia się koronawirusa, powitania stały się dla mnie niezręczne. Poza kontaktem z bliskimi sobie ludźmi, najczęściej nie wiem, jak się zachować. Wyciągnąć rękę? A może ktoś sobie tego nie życzy? Lepiej przybić „żółwika” czy jednak nie robić nic, tylko wypowiedzieć słowa przywitania?
W przypadku udziału w spotkaniu rekrutacyjnym w siedzibie firmy, najlepiej zaczekać na ruch ze strony rekrutera. Jeśli wyciągnie do nas rękę, możemy ją uścisnąć. A jeśli sami nie czujemy się komfortowo z powitaniem przez podanie dłoni – możemy o tym powiedzieć. Pamiętajmy jednak, by zrobić to uprzejmie i bez wyrzutów.
Co do picia?
Zazwyczaj spotkanie zaczynam od luźnego pytania „czego się Pan_i napije?”. Pytam o to z dwóch powodów. Po pierwsze jest to sposób na zredukowanie napięcia i stresu u kandydata_ki, przełamanie pierwszych lodów. Po drugie chcę, aby nasz gość – bo tak traktuję kandydatów, poczuł się dobrze w firmie, którą reprezentuję. To też element budowania klimatu całej rozmowy i wizerunku pracodawcy. Reakcje kandydatów pokazują czasami, że ten drugi cel osiągam nawet w wyższym stopniu niż zakładałam… 😀
Przeważająca większość kandydatów prosi o wodę. I to jest najbezpieczniejsze rozwiązanie. Można nią przepłukać usta, kiedy zaschnie w gardle od długiego mówienia, szybko jesteśmy w stanie ją zorganizować. Zdarzają się jednak kandydaci z bardziej wysublimowanymi oczekiwaniami. Trafiła mi się kiedyś kandydatka, która poprosiła o cappucino z podwójnym espresso i mlekiem bez laktozy. Swoją prośbę wypowiedziała takim tonem, jakby to było co najmniej oczywiste, jaką kawę pija.
Pomijam tutaj fakt, że sama nie piję kawy i nie znam się dokładnie na jej rodzajach. Warto wziąć pod uwagę, że firma, która zaprosiła nas na spotkanie może nie mieć możliwości, by tak wyszukaną opcję nam zaproponować. Możemy postawić rekrutera w niezręcznej sytuacji, kiedy będzie musiał powiedzieć, że nie jest w stanie naszej prośby spełnić.
Jak w takiej sytuacji się zachować? Rekomenduję, żeby postawić na proste i jak najmniej problematyczne rozwiązania. Jeśli jesteśmy w stanie przetrwać bez ulubionej kawy czy herbaty, poprośmy o wodę. Możemy też sami zaopatrzyć się w kubek termiczny, wypełniony ulubionym napojem. Pamiętajmy jednak, że cel naszego spotkania jest stricte biznesowy, a nie towarzyski, nie muszą temu towarzyszyć wyszukane napoje i przekąski.
To tylko niektóre z zagwozdek, z jakimi zmagają się kandydaci. Mam nadzieję, że pomogłam i rozjaśniłam najczęstsze wątpliwości. A jeśli są jeszcze inne sytuacje, w których nie wiesz co wypada zrobić – koniecznie daj znać w komentarzu! Zajmę się nimi w niedalekiej przyszłości 🙂