Nie wiem, ile razy słyszałam teksty typu „chyba jestem beznadziejna, bo żadna firma nie odpowiedziała na moje CV” albo „musiałam wypaść koszmarnie podczas tamtej rozmowy kwalifikacyjnej, skoro nie zaoferowali mi pracy”. To dwa częste, ale nie mające wiele wspólnego z rzeczywistością, poglądy, dlaczego nie zdobyliśmy danej pracy. Jako że mocno podkopują one naszą pewność siebie oraz poczucie własnej wartości, postanowiłam się z nimi dzisiaj rozprawić. Mam nadzieję, że raz na zawsze! Bo im dłużej zajmuję się rekrutacją, tym wyraźniej widzę, jak niewielka jest świadomość tego procesu wśród kandydatów i kandydatek. Jak na tym zdjęciu powyżej – wszyscy widzą jakiś zarys, ale szczegóły rozmywają się we mgle. Dlatego myślę, że wielką wartością będzie moje rozprawianie się z takimi mitami.
Jeśli jesteś na etapie poszukiwania pracy i martwisz się, że „nikt Cię nie chce”, ten tekst jest dla Ciebie. Dowiesz się od czego zależy sukces w procesie rekrutacji i dlaczego nie wszystko jest w Twoich rękach.
Pseudo doradcom powiedz nie!
Tak jak nie cierpię mówców motywacyjnych, którzy reklamują się jako coache (ciągle się zbieram, żeby o tym napisać), tak wysypki dostaję na samą myśl o doradcach kariery, którzy nigdy sami nie zajmowali się rekrutacją. Niestety takie osoby często budują w swoich klientach fałszywe poczucie, że mają 100% kontroli i wpływu na to, co się dzieje w trakcie rekrutacji. Prawda jest inna, ale jak można byłoby sprzedawać swoje usługi doradcze, mówiąc, że mogę pomóc „tylko” zwiększyć Twoje szanse, ale nie mogę zagwarantować sukcesu? Jeśli ktoś podczas konsultacji kariery powie Ci, że zna jedyną, najlepszą drogę do zdobycia przez Ciebie wymarzonej pracy, uciekaj, gdzie pieprz rośnie.
Moim zdaniem, trzeba wreszcie rozprawić się z mitem, że wszystko jest w Twoich rękach. Z jednej strony możesz odebrać to jako coś optymistycznego – bo w końcu brak odpowiedzi od pracodawców nie będzie świadczył źle o Tobie i Twoim CV. Ciemna strona jest jednak taka, że tym samym musisz się pogodzić z faktem, że bez odrobiny szczęścia, Twój wysiłek może nie przynieść efektów. To też sprawia, że proces szukania pracy trwa zwykle dłużej, niż mogłabyś to sobie zakładać na początku.
To, co zrobisz ma znaczenie
Oczywiście Twoje CV i to, co powiesz podczas rekrutacji mają ogromne znaczenie, nie zrozum mnie źle. Dobrze napisany życiorys zwiększa szanse otrzymania zaproszenia na rozmowę. Twoje zachowanie, odpowiedzi na pytania oraz Twoje własne pytania zadawane podczas spotkania rekrutacyjnego są bardzo istotne. I to jest super wiadomość, bo na te czynniki masz wpływ.
To, w jakim stopniu dopracujesz i dopasujesz swój życiorys do oferty pracy, na którą chcesz aplikować, przełoży się później na ocenę Twojej kandydatury przez rekrutera. W tym momencie zapada pierwsza ważna decyzja – przesłać CV menedżerowi czy nie? I uwierz mi, były sytuacje, kiedy treść życiorysu bardzo pasowała do poszukiwanego przez nas profilu, ale sposób jej prezentacji (chaos, niechronologiczne zapisy, błędy ortograficzne, itp.) powodował, że nie przekazywałam takiego CV dalej. Ale kiedy nawet czasami zdecydowałam się je przekazać, menedżer nie chciał takiego kandydata poznać osobiście. Dlaczego, skoro twarde kompetencje się zgadzały? No właśnie, ale musisz pamiętać, że nie tylko one decydują.
Jeśli CV, które powinno być Twoją najbardziej na świecie dopieszczoną wizytówką, jest napisane niedbale, to jak będą wyglądały przygotowywane przez Ciebie materiały, dokumenty firmowe, maile? Skoro nie dbasz o swój wizerunek w oczach potencjalnych pracodawców, to czy będziesz dbała o wizerunek naszej firmy w oczach jej klientów? To wszystką są wątpliwości, jakie mogą pojawić się w głowie rekrutera. Dlatego to, co napiszesz w CV ma znaczenie.
Podobnie jak to, co powiesz podczas rozmowy kwalifikacyjnej – jak zaprezentujesz swoje kompetencje, jak będziesz opowiadać o swoich doświadczeniach, jaką relację zbudujesz z osobami rekrutującymi. Dlatego przygotowanie się do takiego spotkania jest na wagę złota. Konsultacja z kimś, kto rekrutował na podobne stanowisko albo pracował w tej firmie/tym zespole i może podpowiedzieć, jakich pytań się spodziewać, będą bezcenne. To chyba oczywiste. Ale nawet świetne przygotowanie nie da Ci gwarancji sukcesu.
Na co nie masz wpływu
Jakie zatem czynniki, będące poza Twoim zasięgiem, wpływają na to, czy otrzymasz zaproszenie na spotkanie? A potem ofertę pracy? Czego nie jesteś w stanie przewidzieć, o co zadbać?
Po pierwsze, wiele zależy od tego, jaką masz konkurencję. Mam tutaj na myśli innych kandydatów, którzy odpowiedzieli na to samo ogłoszenie. Jeśli ich CV są lepiej dopasowane, mają wyższe / bardziej adekwatne kwalifikacje, mogą zostać zaproszeni na spotkanie zamiast Ciebie. Pamiętaj, że rekruterzy i menedżerowie mogą spotkać się z ograniczoną liczbą osób, zwykle jest to 8-10 osób na jedno stanowisko. Od Twojej konkurencji zależy też częściowo, czy to właśnie Ty dostaniesz finalną ofertę pracy. Dlatego tak ważne jest, aby dobrze przygotować się do rozmowy kwalifikacyjnej i zrobić na niej możliwie najlepsze wrażenie.
Druga kwestia, na którą nie masz żadnego wpływu, to budżet pracodawcy. Każda firma zakłada określony poziom wynagrodzenia, jaki gotowa jest zapłacić za pracę w danej roli. Dlatego, jeśli Twoje oczekiwania finansowe znacznie przekraczają tę planowaną kwotę, możesz nie doczekać się nawet zaproszenia na rozmowę kwalifikacyjną. Czy to oznacza, że musisz zaniżyć swoje oczekiwania? Albo skłamać na ich temat w formularzu aplikacyjnym? Na pewno odradzam kłamstwo.
Po pierwsze zrób rozeznanie, jak wyglądają wynagrodzenia w tej branży, na podobnych stanowiskach. Jeśli Twoje oczekiwania nie mieszczą się w widełkach, powinnaś rozważyć ich obniżenie lub zmianę profilu stanowiska na taki, gdzie można otrzymać wyższą pensję. Możesz także poszukać innych firm – może większych, międzynarodowych, które będą miały prawdopodobnie większy budżet.
Jeśli jednak podczas tego rozeznania okazało się, że Twoje oczekiwania nie są wcale wygórowane, musisz po prostu kontynuować szukanie i nie poddawać się. Absolutnie nie rekomenduję drastycznego obniżania oczekiwań „byle dostać jakąś pracę”. Jeżeli zastanawiasz się dlaczego to jest zła strategia, to mam dla Ciebie inne pytanie. Jak długo będziesz gotowa pracować za stawkę poniżej Twoich potrzeb? Ile wytrzymasz, zanim frustracja zje Cię od środka? To normalne, że chcemy być godziwie wynagradzani za swoją pracę i posiadane kompetencje. To normalne też, że każdy z nas ma jakieś zobowiązania i rachunki do opłacenia, które znacząco determinują to, ile potrzebujemy zarabiać. Na dłuższą metę, taka praca nie będzie Ci dawała satysfakcji, nie ma co się oszukiwać.
Uwierz w siebie!
Wiem, że w procesie poszukiwania czy prób zmiany pracy bardzo łatwo się zniechęcić. Bardzo łatwo też dopatrywać się w sobie przyczyn, dlaczego nie dostajemy tylu ofert i tak atrakcyjnych, jak byśmy chciały. Zwłaszcza, jeśli dzieje się to po przerwie macierzyńskiej/wychowawczej, która na jakiś czas wyłączyła nas z aktywności zawodowej. Taka przerwa, przytłoczenie domowymi obowiązkami i porównywanie się z innymi mogą sprawić, że nasze poczucie własnej wartości będzie jeszcze niższe, a co za tym idzie, nasza pewność siebie podczas rekrutacji spadnie niemalże do zera.
Dlatego postanowiłam Ci pokazać, że wynik procesu rekrutacji i ilość otrzymanych zaproszeń na spotkania czy ofert pracy, nie są w 100% zależne od Ciebie, od Twoich kwalifikacji czy umiejętności. Chcę, żebyś zdała sobie sprawę z tego, że rekruter, który nie odpowie na Twoje CV nie mówi Ci w ten sposób, że się do niczego nie nadajesz. To nie jest rekruterska złośliwość, a powody braku zaproszenia nie muszą wcale leżeć po Twojej stronie.
Mam wielką nadzieję, że rozwiałam trochę tej mgły. Że teraz będzie Ci łatwiej uwierzyć w siebie i nie poddawać się w procesie szukania nowej pracy. Ja wiem, że to często trwa dłużej niż chcieliby wszyscy zainteresowani, ale warto powalczyć to taką pracę, w której będziesz się czuła spełniona. Prawda? A zatem, do dzieła! 🙂
fot. Unsplash