Wizja końca przerwy macierzyńskiej czy wychowawczej zawsze wzbudza wiele emocji. Jedne z nas witają ją z ulgą i ekscytacją, dla innych wiąże się z tym wiele obaw i niepokoju. Właśnie dla tych z Was, które martwią się powrotem do pracy, powstał ten tekst.
Celowo nie piszę o pokonywaniu tego lęku czy radzeniu sobie z nim. Chcę Cię w ten sposób zachęcić do wsłuchania się w siebie. Do podjęcia próby oswojenia trudnych emocji i strasznych scenariuszy, które rysują się w Twojej głowie. No to, co – jesteś gotowa na oswajanie lęku?
Skąd się bierze lęk i o czym nam mówi?
Pewnie nie spodziewałabyś się po mnie takiego tekstu, ale wyobraź sobie życie człowieka prehistorycznego. Jaskinie, dzikie zwierzęta i ogólnie czyhające wszędzie niebezpieczeństwa. Jak udało nam się przetrwać? Między innymi dzięki umiejętności przewidywania zagrożeń. Analiza sytuacji i właśnie przewidywanie – co może się wydarzyć, jak na to zareagować, jak można się przygotować – pozwoliły gatunkowi ludzkiemu poradzić sobie nawet w tak trudnych warunkach.
Oczywiście upraszczam. Na to nasze przetrwanie wpłynęło wiele czynników. Jestem jednak przekonana, że to, o czym piszę także miało w tym swój udział.
Czasy się zmieniły, rodzaje niebezpieczeństw i zagrożeń również, ale nasze mózgi już nie tak bardzo. Nadal chcą nas chronić za wszelką cenę. Lęk jest właśnie jednym z mechanizmów obronnych, które pierwotnie miały tak właśnie działać. Sygnalizować ryzyka, skłaniać nas do rozwagi i uważności.
Dlatego kiedy czujesz lęk, oznacza to, że Twój mózg chce Ci powiedzieć coś bardzo ważnego. Że przewiduje jakieś zagrożenie. Im bardziej będziesz tłumić to uczucie, tym mocniej będzie do Ciebie wracało. Może to objawiać się na różne sposoby – problemami ze snem, rozdrażnieniem, objawami na poziomie ciała albo w jeszcze inny sposób. Najlepsze rozwiązanie w takiej sytuacji to zatrzymać się i zastanowić, o co tak naprawdę chodzi. Przed czym Twój mózg chce Cię ochronić? Kiedy już odpowiesz sobie na to pytanie, nie zatrzymuj się. Szukaj głębiej.
Rozłóż go na czynniki pierwsze
Łatwo jest poprzestać na jednej odpowiedzi, tej najłatwiej dostępnej, która pierwsza przychodzi do głowy. Z doświadczenia wiem jednak, że prawdziwe skarby ukryte są głębiej. Kolejne pytania, które mogą Ci pomóc dotrzeć do sedna to:
Czego dokładnie się boisz?
Jaki scenariusz najbardziej Cię przeraża?
Co najgorszego może się wydarzyć po Twoim powrocie?
Stań oko w oko z tym lękiem i przyjrzyj mu się dokładnie. Możesz go nawet gdzieś zapisać lub narysować. Wiesz już, że to mechanizm, który ma Cię chronić i pomóc przetrwać, dlatego nie musisz przed nim uciekać. Może się wydawać, że kiedy te obawy wyjdą na światło dzienne, trudniej będzie się z nimi zmierzyć. Że to będzie bolesne, nieprzyjemne doświadczenie. Jest takie powiedzenie – „Strach ma wielkie oczy„, na pewno je znasz. Moim zdaniem jest ono bardzo prawdziwe.
To trochę jak z dzieckiem, które boi się, że pod jego łóżkiem jest potwór. Najlepszy sposób na rozprawienie się z tym lękiem, to poświecić tam latarką. Dopiero, kiedy zobaczysz, co znajduje się pod łóżkiem – czyli na czym dokładnie opierają się Twoje obawy, będziesz mogła sobie z nimi poradzić. Wtedy dopiero będziesz mogła zaplanować sobie sposób reagowania, działania. Będziesz wymyślać rozwiązania dla problemów, które mogą się pojawić. I co ciekawe – poczujesz większy spokój. Bo wsłuchując się w swój lęk, dając mu szansę wybrzmieć, oswajasz go. Dopuszczasz do głosu, a tym samym uwalniasz swój mózg od ciągłego wałkowania tego tematu.
Najczęstsze obawy
Zakres obaw, jakie nękają nas przed powrotem jest zwykle bardzo szeroki. Od klasycznego „nie poradzę sobie„, „nic już nie pamiętam„, przez stres związany z oddaniem dziecka do żłobka/przedszkola czy zostawieniem go pod opieką innych osób, aż po obawy dotyczące logistyki lub małej ilości czasu, jaki będziesz mogła spędzać z maluchem. Każda z nich może Cię przerażać, przytłaczać, blokować… W tym tekście (KLIK) znajdziesz rady innych mam, które już wróciły – może będą dla Ciebie inspiracją.
To, czego możesz być pewna, to że będzie Ci na początku ciężko. Jak w każdej zmianie – bo zmiany mają to do siebie, że wymagają od nas znalezienia nowego podejścia, nowego sposobu działania. Zdefiniowania nas samych na nowo. Kiedy już się zaadaptujesz, będzie coraz łatwiej. Pamiętasz, jak na początku, przy pierwszym dziecku, wszystko wydawało się czarną magią? Jak stresowałaś się każdym kichnięciem malucha, tym czy dobrze trzymasz go do odbicia, czy na pewno nie jest mu za zimno na spacerze? Założę się, że teraz większość tych obaw wspominasz z uśmiechem. Podobnie będzie z powrotem do pracy. Bo czarne scenariusze, jakie kreują nasze mózgownice rzadko się sprawdzają. Na szczęście 🙂
Ostatnia rada
Na koniec mam jeszcze taką myśl. Kiedy Twoja przyjaciółka chce Ci się zwierzyć, to zwykle nie bagatelizujesz tego, co mówi, prawda? Potraktuj więc siebie tak, jak swoją najlepszą przyjaciółkę! Daj sobie czas, okaż troskę i zrozumienie, jakie okazałabyś bliskiej osobie. Przecież Ty też na to zasługujesz. Na wszystko, co najlepsze!
Pamiętaj też, że jeśli obawy Cię przytłaczają, warto sięgać po pomoc. Możesz poszukać wsparcia w pomocy psychologicznej lub w terapii. Ja także pomagam oswajać lęk podczas sesji coachingowych – jeśli czujesz, że przydałoby Ci się takie wsparcie, napisz do mnie.
fot. Unsplash