Ostatnio docierają do mnie głosy o tym, jak niektóre firmy traktują kandydatów podczas spotkań rekrutacyjnych. Bez szacunku, bez informacji zwrotnej, bez szansy na zadawanie pytań. Sami z kolei zadają zakazane pytania, pozwalają sobie na niewybredne komentarze. Część tych historii dotyczy małych przedsiębiorstw, gdzie rekrutacje prowadzone są bezpośrednio przez menedżera czy właściciela, ale zdarzają się również opowieści o nieprofesjonalnych rekruterach z większych firm i korporacji.
Czy mają do tego prawo? Czy to, że szukasz pracy stawia Cię w pozycji osoby, której nie trzeba szanować? Czy to, że tak wiele ludzi jest obecnie bez pracy i czasami desperacko poszukuje nowego zatrudnienia to powód, dla którego o kandydatów nie trzeba się już starać? Być może niektóre firmy tak to sobie tłumaczą. Że przecież, jeśli nie Ty, to za Tobą jest kolejka chętnych na to stanowisko. Że po czasach „rynku pracownika” nareszcie przyszedł ich czas. Ale absolutnie nie możemy na to pozwalać!
Dlatego przygotowałam dzisiaj kilka wskazówek dla poszukujących pracy. Dzięki nim zbierzesz więcej informacji o potencjalnym pracodawcy i zwiększysz swoje szanse na wybranie dobrego dla siebie miejsca pracy. Zminimalizujesz też ryzyko rozczarowania już po otrzymaniu oferty i konieczności szybkiego szukania nowej firmy.
To pierwsza część, bo trudno w jednym tekście wyczerpać ten temat, ale mam nadzieję, że znajdziesz tutaj wartościowe podpowiedzi dla siebie.
Korzystaj ze sprawdzonych źródeł ogłoszeń
Czy wiesz, gdzie szukać ogłoszeń o pracę? Jeśli mieszkasz w większym mieście – wybór jest bardzo prosty. Większość średnich i dużych przedsiębiorstw korzysta z portalu pracuj.pl lub pokrewnych typu praca.pl, infopraca.pl itp. Swoje ogłoszenia publikują też na LinkedIn oraz własnych stronach www, a ostatnio coraz popularniejszy staje się także OLX. Mniejsze firmy chętniej korzystają właśnie z OLX, a także kanałów takich jak Facebook, lokalne portale informacyjne czy własne strony internetowe. Czasami ogłoszenia lądują także w lokalnych gazetach.
Chcę zwrócić Twoją uwagę, żeby ostrożnie podchodzić do ofert publikowanych na OLX, w mediach społecznościowych czy na lokalnych portalach informacyjnych. O ile założenie konta na dużych portalach z ogłoszeniami wymaga podpisania z nimi umowy i weryfikacji pracodawcy, o tyle w przypadku OLX czy jemu podobnych kanałów jest to dużo prostsze i takie ogłoszenie może zamieścić każdy. To duży atut dla mniejszych firm, ale może także stanowić zagrożenie.
Może się bowiem okazać, że wysyłasz CV ze swoimi danymi wcale nie do tej firmy, do której chciałaś się zgłosić. Co możesz zatem robić? Warto sprawdzić, czy to przedsiębiorstwo, które zamieściło ogłoszenie faktycznie istnieje – możesz to zrobić np. szukając o nich informacji w Google. Jeśli mają stronę internetową – sprawdź, czy znajdziesz tam ogłoszenie o takiej samej treści. Jeśli ogłoszenie pojawia się na Facebooku – sprawdź, czy konto, które je opublikowało faktycznie jest związane z daną firmą.
Jeśli na dużych portalach nie ma ogłoszeń z Twojej okolicy, zachęcam, żeby sprawdzić sobie na mapie Google, jakie firmy zlokalizowane są niedaleko. Warto wtedy szukać kontaktu z nimi bezpośrednio (strona www, mail, telefon) i dowiadywać się, czy nie poszukują kogoś o Twoim profilu zawodowym. Wtedy masz pewność, że Twoje dane trafią do odpowiedniego przedsiębiorstwa.
Szukaj informacji
Aby dowiedzieć się, czy dana firma faktycznie będzie dla Ciebie dobrym miejscem pracy poszukaj informacji na jej temat. W pierwszej kolejności zapoznaj się z jej stroną internetową lub profilem na FB (mniejsze firmy często zamiast strony www wolą używać fanpage na Facebooku). Poczytaj o tym, jaki jest profil ich działalności, zobacz w jaki sposób się komunikują, jakie wartości realizują. Sprawdź czy wśród znajomych nie masz osób, które tam pracują lub pracowali – to zawsze najpewniejsze źródło informacji, bo może Ci zdradzić jak praca wygląda od kuchni.
Poszukaj opinii o tej firmie. Najprostszy sposób to oczywiście wyszukiwarka Google. Nie zawsze uda Ci się znaleźć opinie innych pracowników, ale moim zdaniem opinie klientów będą równie istotne. Jeśli pracodawca ma kiepskie opinie wśród klientów i nie są oni zadowoleni z jego usług, a Ty miałabyś np. zajmować się sprzedażą, to taka informacja będzie cenną wskazówką. Można na jej podstawie sądzić, że osiąganie celów sprzedażowych w tym konkretnym miejscu będzie prawdopodobnie dużym wyzwaniem.
Pamiętaj jednak, że jedna jaskółka wiosny nie czyni. Tak samo jedna czy dwie kiepskie opinie nie powinny być dyskwalifikujące. Niestety, nawet najlepszym może się trafić jeden niezadowolony pracownik czy klient, który nie dostał tego, czego chciał. Mówi się, że jeden usatysfakcjonowany klient powie o tym jednej, może czasem dwóm osobom. Ten niezadowolony zawsze najgłośniej dzieli się takimi historiami i trafia ze swoją opinią nawet do 10 osób. Tacy klienci niestety chętniej też piszą komentarze w sieci.
Zwróć zatem uwagę na to, jakie opinie przeważają, ile ich jest i jak dawno zostały zamieszczone. Jeśli jest kilka negatywnych pośród setek zadowolonych klientów lub jeśli krytyczne komentarze zostały zamieszczone kilka lat temu, podejdź do nich z dystansem.
Zadawaj pytania
Kiedy trafisz już na rozmowę kwalifikacyjną, pamiętaj, że to dla ciebie najlepszy moment, by dowiedzieć się jak najwięcej. Spotkanie z pracodawcą ma Ci posłużyć do tego, aby zebrać informacje niezbędne do podjęcia decyzji, czy będziesz chciała przyjąć ich ofertę pracy. Zastanów się więc wcześniej, co chciałabyś wiedzieć. Co jest dla Ciebie najważniejsze? Od czego zależy Twoja satysfakcja z pracy? Co sprawi, że będziesz chciała związać się z tą firmą na dłużej?
Więcej o tym po co zadawać pytania i jak to robić mądrze przeczytasz tutaj.
Reaguj!
Zwróć też uwagę na samą atmosferę spotkania i zachowanie przedstawicieli firmy. Jeśli podczas rozmowy zdarzy się coś niepokojącego, nie ignoruj tych sygnałów. Na przykład jeżeli rekuter lub menedżer/właściciel firmy traktują Cię nieuprzejmie, zachowują się niekulturalnie (np. używają wulgaryzmów), reaguj. Nie musisz się na to zgadzać. W chwili wątpliwości, czy jednak nie puścić tego mimo uszu, zadaj sobie pytanie – czy ktokolwiek zasługuje na takie traktowanie? Czy naprawdę chcesz pracować w firmie, gdzie pracownicy zachowują się w taki sposób?
Podobnie, jeśli zadawane są pytania dotyczące Twoich planów rodzinnych (np. czy ma pani dzieci / kiedy planuje pani mieć dzieci), Twoich poglądów politycznych, Twojej wiary czy orientacji seksualnej. W procesie rekrutacji pytania te są zakazane i nie mogą być podstawą do podjęcia decyzji o wyniku procesu. Dlatego nie musisz na nie odpowiadać.
Słyszałam też historie, w których prowadzący rekrutację pozwalali sobie na niestosowne komentarze typu „jest pani za gruba na to stanowisko” czy „z taką twarzą nie ma pani szans na tę pracę”. To kolejne nieakceptowalne zachowania, których nie wolno ignorować. Poza faktem, że nie wygląd czy waga podlegają ocenie w procesie rekrutacji, dochodzi jeszcze kwestia elementarnej kultury osobistej i profesjonalizmu. Gdyby mnie spotkało coś takiego, nie wahałabym się ani chwili, by zrezygnować z dalszej rozmowy.
Reagowanie na takie sytuacje jest ogromnie ważne, bo pokazuje przedstawicielom firm, że ich zachowanie jest nieakceptowalne. Że w procesie rekrutacji nie ma wielkich właścicieli czy wszechwładnych rekruterów i maluczkich kandydatów, którzy nie zasługują na szacunek. Bo przecież każda ze stron ma coś do zaoferowania. A jeśli chcą znaleźć pracownika, muszą zmienić swoje podejście. Dlatego nie możemy pobłażać tym niestosownym zachowaniom, bo w ten sposób dajemy swoje przyzwolenie na takie postępowanie.
Daj sobie czas
Wiem, że łatwo się mówi. Kiedy od dłuższego czasu szukasz pracy, to czasami nie masz już siły walczyć i chcesz, żeby ktoś Cię po prostu zatrudnił. Czasami determinacja jest już tak duża, że jesteśmy gotowi wziąć pierwszą lepszą ofertę. Ale uwierz mi, nie warto. Podjęcie współpracy z firmą, która już na etapie rekrutacji nie okazuje Ci szacunku nie wróży nic dobrego. Potem będzie tylko gorzej. Czy na pewno chcesz pracować w miejscu, gdzie nie będziesz szanowana i traktowana po partnersku? Albo dla firmy, która oferuje kiepskie produkty/usługi i nikt nie chce ich kupować? Ile to Cię będzie potem kosztowało stresu?
Decyzja zawsze należy do Ciebie, ale pamiętaj, że masz wybór. Daj sobie czas. Warto poświęcić dłuższą chwilę na etap zbierania informacji i opinii, aby potem uniknąć rozczarowań i przykrych sytuacji.
Mam nadzieję, że teraz będzie Ci trochę łatwiej odnaleźć się w poszukiwaniach nowego pracodawcy i znajdziesz dla siebie dobre miejsce. Takie, w którym Twoje kompetencje zostaną docenione, a Ty będziesz miała satysfakcję z tego, co robisz. Zasługujesz na to! Trzymam za Ciebie kciuki!
A jeśli chcesz się podzielić doświadczeniami z własnych poszukiwań, daj znać w komentarzu 🙂
fot. Unsplash
2 komentarze
Co do niestosownych pytań, od znajomych wiem, że zdarzają się pytania o palenie papierosów (pod kątem ew. przerw w pracy).
Zaś z mojego doświadczenia „po drugiej stronie stołu”, gdy pracowałam w niedużej firmie (ok. 80 osób, głównie studenci) była taka zasada, że manager sam spotyka się z kandydatem i ma się do niego zwracać na „ty” uprzedzając tylko pytaniem czy to nie przeszkadza, bo tu taka kultura firmy. Mi się to nie podobało i strasznie niekomfortowo się czułam rozmawiając z potencjalnym pracownikiem mojego działu. Nie mówiąc już o tym, jak często się myliłam mówiąc ciągle Pan/Pani.. 😉 Ja rozumiem, że szukaliśmy młodych, ale nadal to dorośli ludzie, którym może to nie pasować, ale dziwnie im odmówić, bo na pracy im zależy. Z drugiej strony, czy oni wtedy mają też do nas na „ty” mówić (na tym etapie)? Jak się chce podkreślić, jak „fajna” jest organizacją, to lepiej pochwalić się co robimy, jaka atmosfera, ludzie, jakie benefity. Tam była np. lodówka z piwem i zezwolenie na piwo po 15:00 w piątek. Ja bym czegoś takiego nie wprowadziła, więc też trudno mi się o tym mówiło. Ale to było odgórne zezwolenie.
Z perspektywy pracodawcy rozumiem, że kwestia palenia papierosów może się przekładać na przerwy w pracy, ale absolutnie nie może to być jedno z kryteriów wyboru kandydata. I zaliczyłabym to pytanie do zakazanych. Choć niektórzy kandydaci nadal w CV piszą, że nie mają nałogów 😉
Co do mówienia na „ty” do kandydatów – ja także czułabym się z tym niekomfortowo. Mówienie na Pan/Pani jest dla mnie oznaką szacunku i profesjonalizmu. Choć wiem, że coraz więcej firm chce od początku budować wizerunek przyjaznego pracodawcy i mówi do kandydatów po imieniu. Też uważam, że lepiej pokazywać co fajnego robimy jako firma i co mamy do zaoferowania, ale może ja jestem zacofana po prostu 😉