Rozmowa kwalifikacyjna – co naprawdę jest oceniane?

by asia

Dawno, dawno temu rozmowy rekrutacyjne bardziej przypominały przesłuchania niż prawdziwy dialog czy spotkanie biznesowe. Teraz na szczęście to się zmienia. Często jednak nadal rekruterzy postrzegani są jako czarne charaktery w tej bajce. Jak ktoś, kto niepotrzebnie czepia się szczegółów albo próbuje udowodnić kandydatowi, że się nie zna na swojej pracy. Najgorzej jednak, kiedy ktoś myśli, że nie został wybrany, bo „nie spodobał się rekruterowi”. A w tym procesie nie chodzi zupełnie o podobanie się nam…

Dlatego pomyślałam, że warto opowiedzieć Ci szczegółowo, co tak naprawdę podlega ocenie podczas rozmowy kwalifikacyjnej. I dlaczego słowem kluczowym jest tutaj „dopasowanie”.

Twarde argumenty

Pierwszą i najważniejszą rzeczą, którą sprawdzamy, są twarde dowody na posiadane przez Ciebie kompetencje. Mówisz, że znasz SAPa? A na których modułach pracowałeś? Byłeś sprzedawcą? Więc jak wyglądały Twoje cele sprzedażowe i jak sobie radziłeś z ich realizacją? Mówisz po angielsku? So how do you handle English speaking customers (tłum. jak radzisz sobie z anglojęzycznymi klientami)?

Wszystko po to, by ocenić Twoje dopasowanie do stanowiska, na które aplikujesz. Rekruter dopytuje i drąży, nie dlatego, by Ci coś udowodnić albo na czymś przyłapać – a spotykałam się z takimi interpretacjami moich pytań. Popatrz z tej perspektywy – każdy może w CV napisać, że np. zajmował się negocjacjami. Jednak naszą rolą jest sprawdzić, czy jeśli przyjdzie Ci negocjować w imieniu tego pracodawcy, to dasz sobie radę.

Bardzo często nie chodzi tylko o sam fakt posiadania doświadczenia w danym zakresie, ale i o poziom jego zaawansowania. Zostając przy przykładzie z negocjacjami – ktoś mógł negocjować warunki dostawy produktu do klienta, operując kwotami rzędu kilku tysięcy złotych, a ktoś inny negocjował całe kontrakty warte wiele milionów złotych. I w zależności od tego, jakie są wymagania pracodawcy na stanowisku, o które się starasz, Twoje kwalifikacje mogą być niestety zbyt niskie. A my, rekruterzy, nie dowiemy się tego, jeśli nie wejdziemy z pytaniami trochę głębiej w Twoje dotychczasowe doświadczenia.

Zostań z nami

Nie wszyscy kandydaci zdają sobie sprawę z tego, że pracodawcy szukają pracowników na dłużej. Nie będę się rozwodzić nad tym, ile kosztuje firmę wdrożenie nowej osoby do pracy, ale powiem tylko, że w przypadku niektórych stanowisk ta inwestycja zwraca się dopiero po ponad roku. Dlatego tak ważne jest, by wybrać właściwą osobę. Właściwą pod wieloma względami. Kompetencje i dopasowanie do stanowiska stoją na pierwszym miejscu, ale o tym, czy ktoś zostanie w firmie na dłużej, decydują także inne, bardziej miękkie rzeczy. Na przykład to, na ile praca, o którą się starasz, faktycznie Cię interesuje. Czy zależy Ci na tym konkretnym stanowisku, tej konkretnej firmie czy nie ma to większego znaczenia?

Jak weryfikują to rekruterzy? Przede wszystkim badamy Twoją motywację. W tym celu pytamy dlaczego wybrałeś właśnie to stanowisko. Co wiesz o firmie, do której przyszedłeś na spotkanie? Jak wyobrażasz sobie pracę w niej? Jak widzisz dalsze kroki swojej kariery? Co jest dla Ciebie ważne w pracy, co Cię do niej motywuje? Twoje odpowiedzi pozwalają nam zbudować sobie pewien obraz Twojego zaangażowania w ten konkretny proces rekrutacyjny, alw nie tylko. Pomagają nam również ocenić, czy to, co mamy do zaoferowania (np. zakres zadań, tempo pracy, rodzaje wyzwań na danym stanowisku) będzie dla Ciebie na tyle atrakcyjne, by związać się z nami na dłużej.

Jeśli zobaczymy, że praca, o którą się starasz ma być tylko krótkim przystankiem, wstępem, by przeskoczyć gdzieś dalej, możemy wybrać osobę bardziej zmotywowaną do pracy u naszego pracodawcy. Dlaczego? Bo będzie bardziej stabilnym pracownikiem i zostanie w firmie na dłużej.

Z mojego doświadczenia silna motywacja i zaangażowanie prawie zawsze przynoszą niesamowite owoce.

Wartości firmowe

Inna kwestia, na którą też często zwracamy uwagę, to czy Twoje prywatne wartości są zbieżne z wartościami firmy.

Dobrym przykładem będzie tutaj ekologia. Wyobraź sobie, że aplikujesz do firmy, która kładzie bardzo duży nacisk na odpowiedzialność za naszą planetę. Nie tylko segreguje śmieci czy wspiera recykling surowców, ale także w biurze korzysta z materiałów biodegradowalnych, zrezygnowała z używania plastikowych jednorazówek oraz do minimum ogranicza drukowanie i całą dokumentację z tego powodu przeniosła do tzw. chmury.

Jeśli dla Ciebie ekologia kończy się na konieczności segregowania śmieci, może być Ci trudno na dłuższą metę odnaleźć się w takim środowisku. Może się okazać, że proekologiczne podejście panujące w firmie jest dla Ciebie męczące czy irytujące, bo zupełnie nie pokrywa się z Twoimi wartościami. W takiej sytuacji myśli o zmianie pracodawcy mogą się pojawić dużo szybciej niż w przypadku osoby, dla której te wartości są zbieżne.

O czym się nie mówi

Kolejny bardzo ważny aspekt, oceniany podczas rozmowy kwalifikacyjnej to dopasowanie do zespołu i/lub szefa. Kiedy ten czynnik staje się powodem odrzucenia kandydata, spędza rekruterom sen z powiek. Bo jak to wytłumaczyć osobie rekrutowanej? Z mojego doświadczenia kandydaci w większości ciężko znoszą informację, że nie pasują do zespołu czy szefa, z którym mieliby pracować. Nadal nie wiem do końca, dlaczego tak jest.

Myślę, że w pewien sposób boleśnie dotyka to naszego ego. Bo każdy z nas chce być lubiany, a skoro nie pasuję do zespołu, to pewnie oznacza, że zwyczajnie mnie nie polubili. Nie do końca. Możesz być bardzo sympatyczną, miłą osobą, która zna się na swojej pracy i chce wykonywać ją najlepiej jak potrafi, ale jeśli trafisz do zespołu, składającego się z samych gwiazdorów, którzy nieustannie ze sobą rywalizują, czy będziesz się w nim dobrze czuć? Albo jeśli jesteś ekstrawertykiem, który uwielbia ludzi i rozmowy z nimi, a szef i zespół to osoby zamknięte w sobie i skoncentrowane jedynie na pracy? Czy w takim otoczeniu będzie Ci się dobrze pracowało? Pamiętaj, że będziesz tam spędzać przynajmniej 8 godzin każdego dnia.

Trochę tu oczywiście przerysowuję sytuację, bo zespoły zwykle są w miarę różnorodne, a szefowie elastyczni, ale chcę Ci pokazać pewną możliwą skrajność. Zdarza się, że kandydat ma genialne kwalifikacje, ale zaproszenie go do pracy w określonej firmie czy zespole, może przynieść mu (i nam, jako firmie) więcej problemów niż radości. I ta odpowiedzialność też spoczywa na rekruterze. Aby to w porę wyłapać i zasygnalizować menedżerowi.

Sądzę, że nie bez powodu mówi się, że ludzie przychodzą do firmy, ale odchodzą od szefa (i od zespołu). A skoro chcemy, by pracownicy wiązali się z naszym pracodawcą na dłużej, to dopasowanie osobowościowe będzie istotnym czynnikiem przy podejmowaniu decyzji, kogo zaprosić do współpracy.

Odrzucenie

Wiem, że trudno jest przyjąć informację, że to nie my, a ktoś inny dostał ofertę, na której nam zależało. Zwłaszcza, jeśli już jesteśmy lub za chwilę zostaniemy bez pracy. Albo kiedy to było ciekawe stanowisko i firma, która nas z jakichś względów pociągała.

Mi też było trudno, bo nie każda firma, w której byłam na rozmowie kwalifikacyjnej finalnie składała mi ofertę. Serio. Mimo całej mojej wiedzy i kwalifikacji, mimo świetnej znajomości procesu rekrutacji. Jak to możliwe? Po prostu nie zawsze byłam kandydatką najlepiej dopasowaną do stanowiska, firmy czy zespołu. Tylko tyle i aż tyle.

Dwie dobre rady

Nie zawsze możemy pozwolić sobie jednak na czekanie, aż trafimy na firmę, do której od razu świetnie pasujemy. Dlatego bardzo Cię zachęcam do dwóch rzeczy.

Po pierwsze, by nie obrażać się na rekrutera, który przekazuje informację o negatywnej decyzji. Często jest tylko posłańcem złych wieści. Po drugie, by pytać o powody – co zaważyło na decyzji firmy? Czy jest to coś, nad czym możesz popracować – na przykład zdobyć dodatkowe kwalifikacje, podszkolić język obcy czy lepiej poznać zaawansowane funkcje Excela.

A jeśli chodzi o to niesławne dopasowanie do zespołu? Wtedy też warto wiedzieć. Możliwa jest przecież sytuacja, w której to, jak zostałaś/eś odebrana/y na spotkaniu nie do końca pokrywa się z tym, jak jest naprawdę. I co wtedy? Przekonywać rekrutera, by zmienili zdanie? Nakrzyczeć na niego, że bladego pojęcia nie ma o czym mówi? Zaprzeczać? Absolutnie nie! Przeanalizować, co nie zagrało i wyciągnąć wnioski. Może to stres spowodował, że zachowałaś/eś się inaczej niż zwykle? Może niefortunny dobór słownictwa? Nad tym też możesz popracować przed kolejną rozmową.

Inne spojrzenie

Mam nadzieję, że w ten sposób pokazałam Ci inną stronę procesu rekrutacji i rozwiałam trochę Twoich obaw związanych ze spotkaniami u potencjalnych pracodawców. Pamiętaj, że rekruter nie taki straszny, jak go malują. Chcemy tylko dobrze wykonać swoje zadanie, czyli właściwie ocenić Twoje dopasowanie do stanowiska i firmy 🙂

Na koniec podzielę się jeszcze jedną myślą, która bardzo mnie pocieszała, gdy mimo moich wysiłków nie dostawałam upragnionej oferty pracy. Skoro mnie nie wybrali, widocznie do nich nie pasowałam. Widocznie to nie było właściwe miejsce dla mnie. Widocznie nie mogłabym tam w pełni rozwinąć skrzydeł. I do takiego myślenia także Cię zachęcam. Nie poddawaj się i szukaj dalej! 🙂

1 comment

Rozmowa kwalifikacyjna - po co zadawać pytania rekruterowi? – Mama z HR 9 czerwca 2020 - 11:29

[…] Pracodawca zaprasza Cię, by zweryfikować Twoje doświadczenie i kwalifikacje, a także po to, aby Cię poznać jako człowieka. To spotkanie pozwoli mu ocenić Twoje dopasowanie do stanowiska, firmy i zespołu (więcej o tym, co jest oceniane napisałam TUTAJ). […]

Reply

Leave a Comment