Dylemat znany większości kobiet, które są lub były w ciąży. Przerabiałam to na początku swojej ciąży, ale znam to też z perspektywy pracodawcy. Wiem, z czym dla firmy wiąże się taka sytuacja, bo nie raz przychodziły do mnie dziewczyny ze strachem w oczach i prośbą, żebym pomogła im się przygotować do rozmowy z szefem. Przychodzili też menedżerowie, którym pomagałam opracować plan działania na okres ciąży i urlopu macierzyńskiego pracowniczek. Dlatego mogę z całą pewnością powiedzieć – sprawa jest złożona.
Co mówi Kodeks pracy?
Na początek kwestie formalno-prawne, bo jednym z częściej zadawanych przez młode ciężarne pracowniczki pytań jest to – czy jeśli powiem, że jestem w ciąży, to mogą mnie zwolnić? W większości przypadków odpowiedź będzie prosta – nie, nie mogą, ale od tej reguły są pewne wyjątki.
Choć zgodnie z prawem pracy nie można rozwiązać czy wypowiedzieć umowy o pracę kobiecie, która jest w ciąży, to pracodawca zawsze może zwolnić Cię bez wypowiedzenia z tzw. przyczyn zawinionych przez pracownicę. To w praktyce oznacza zwolnienie dyscyplinarne, m.in. w przypadku ciężkiego naruszenia obowiązków służbowych, np. kradzieży, działania na szkodę pracodawcy i narażenia go na straty czy nieprzestrzegania przepisów BHP. Inny przypadek, kiedy można zwolnić kobietę w ciąży, to ogłoszenie likwidacji lub upadłości pracodawcy.
Trzecia sytuacja, o której warto wspomnieć, a chyba najmniej się o niej mówi, dotyczy zatrudnienia na okres próbny, zwykle trzymiesięczny. Jeśli jesteś w trakcie okresu próbnego i zaszłaś w ciążę w czasie jego trwania, czyli na koniec umowy Twoja ciąża będzie młodsza niż 13 tydzień, to pracodawca nie ma obowiązku przedłużać Ci tej umowy. To de facto nie jest zwolnienie pracownika, ale jednak w efekcie tracisz pracę. Jeśli interesują Cię inne sytuacje, co i kiedy można – warto zajrzeć do tego tekstu na kadry.infor.pl, rzetelne źródło informacji z opisanymi różnymi przypadkami. Więcej o zwolnieniu dyscyplinarnym przeczytasz tutaj tutaj.
Z przykrością muszę dodać, że inne formy umowy, czyli zlecenie czy umowa o dzieło nie dają niestety żadnej ochrony kobietom w ciąży.
A co z relacjami?
Oprócz kwestii związanych z formalnym zatrudnieniem jest też mnóstwo wątpliwości dotyczących miękkiej sfery pracy – współpracy w zespole, relacji z szefem i współpracownikami. Przyszła do mnie kiedyś przerażona dziewczyna, bo szef ją zabije, zaczynają przecież nowy ważny projekt albo inna, mówiąca, że szef wścieknie się na nią, bo jak mogła mu to zrobić. To autentyczne historie.
Przede wszystkim od początku staram się, aby taka osoba nabrała odpowiedniej perspektywy.
Przecież nie zrobiłaś tego szefowi, tylko sobie i mężowi (haha!).
Mimo, że jesteś bardzo cennym pracownikiem, muszę Cię zmartwić – firma się bez Ciebie nie zawali, nowy projekt również.
Jak będziesz wracać, firma nadal będzie stała. Będą inne projekty, inne wyzwania.
To zwykle trochę pomaga spuścić powietrze i uspokoić skołatane nerwy przyszłej mamy.
Oczywiście dużo zależy od tego, jakim człowiekiem jest nasz szef i jakie mamy z nim relacje. Im bardziej partnerskie, tym łatwiej będzie rozmawiać. Ja mocno obawiałam się reakcji zespołu, którym zarządzam. Miałam trochę poczucia winy, że ich zostawię na jakiś czas. Serce mi waliło, ręce drżały, głos ciężko przechodził przez gardło, ale wiecie co? Nic strasznego się nie stało. Zapanowała ogólna radość, koleżanki rzuciły się na mnie z uściskami i gratulacjami. Ludzie naprawdę w większości cieszą się naszym szczęściem w takiej sytuacji. A jeśli mamy w zespole czarną owcę, która krzywo spojrzy albo coś niezbyt sympatycznie skomentuje? Czy warto się przejmować tą jedną rysą na całkiem miłym obrazku? Odpowiedzcie sobie same.
Dlaczego wcześniej niż później?
Powodów, by się wstrzymać z informowaniem o ciąży pracodawcy i współpracowników może być bardzo wiele. Chciałabym pokazać Wam jednak drugą stronę, jakie korzyści możecie mieć z wcześniejszego zakomunikowania tego faktu.
Po pierwsze – charakter pracy. Jeśli pracujecie fizycznie lub Wasza praca ma elementy związane np. z dźwiganiem, pracodawca po otrzymaniu informacji (i zaświadczenia od lekarza) o tym, że jesteście w ciąży ma obowiązek zweryfikować, czy nadal możecie wykonywać swoje zadania. Jeśli będą one niedozwolone w trakcie ciąży, będzie musiał przesunąć Was do innego rodzaju pracy. Dodatkowo nie będzie mógł Wam zlecać pracy w nadgodzinach i godzinach nocnych. Dla wielu osób to będzie oznaczało zmianę grafiku pracy.
Po drugie, zastępstwo na czas nieobecności. Czy wiecie, jak długo może trwać proces rekrutacji na stanowisko specjalistyczne? Teraz nawet kilka miesięcy, czasem i pół roku. Im wcześniej pracodawca wie, że będzie potrzebował za Was zastępstwa, tym wcześniej może uruchomić poszukiwania (choć dokładny proces zależy od wewnętrznych procedur). Czasami udaje się zaplanować małą roszadę w zespole lub tymczasowe przesunięcie/podzielenie obowiązków przyszłej mamy na inne osoby. Ale na to potrzeba czasu. Jeśli pojawią się jakiekolwiek komplikacje i będziecie musiały z
dnia na dzień pójść na zwolnienie, pracodawca może mieć kłopot z organizacją pracy.
Po trzecie – ciąża zmienia wszystko. Burza hormonów, poranne albo i całodzienne mdłości, szybsze męczenie się, senność, obniżona odporność – to wszystko będzie wpływać na Wasze samopoczucie, a tym samym i zachowanie. Warto samej sobie dać prawo do tego, że będziecie inaczej funkcjonować, do tego, żeby się o siebie trochę bardziej zatroszczyć. I nie chodzi o to, by w pracy dali Wam taryfę ulgową, żebyście mogły leżeć i pachnieć, a inni niech się męczą. Chodzi o samoświadomość, że moje możliwości są teraz trochę inne, a przez to ludzie dookoła mogą spodziewać się trochę innego podejścia. Żeby nie robić sobie samej wyrzutów, że kiedyś to mogłam pracować od rana do nocy, a teraz po obiedzie najchętniej położyłabym się na drzemkę. Taka świadomość pozwoli też Wam i Waszym szefom rozsądniej planować działania i aktywności.
A co jeśli…?
A co jeśli szef nie zrozumie? Nie będzie wyrozumiały i nadal będzie oczekiwał pracy na 150% moich możliwości? Wtedy potrzebna Ci będzie właśnie świadomość swojego stanu i umiejętne stawianie granic. Bo nie chodzi już tylko o Ciebie i Twoje zdrowie, ale także o tę małą Fasolkę, która rośnie pod Twoim sercem. Niech ona doda Ci siły w takich sytuacjach.
A jeśli coś się stanie i stracę ciążę? Jak wtedy spojrzę im wszystkim w oczy? Sama się tego bardzo bałam. Nie mam na to żadnej mądrej rady, mogę jedynie podzielić się swoim podejściem. Ja uznałam, że i tak nie mam wpływu na to, co się stanie. Statystyki są nieubłagane, wiele ciąż się roni w pierwszym trymestrze. Nie chciałam rezygnować z tej radości i tych dobrych emocji, jakie towarzyszą pierwszym tygodniom. Poza tym, wyraźnie odczułam troskę ludzi dookoła, łatwiej było mi czasem sobie odpuścić i zatroszczyć się o siebie bez wyrzutów sumienia. To była dla mnie duża wartość.
Kiedy jest najlepszy moment?
Ja jestem z natury prostolinijną osobą, więc powiedziałam dosyć szybko. Ważne jednak, że zarówno z szefem, jak i zespołem relacje miałam i mam bardzo dobre. Dlatego na to pytanie nie ma jednej dobrej odpowiedzi. Każda z Was musi ją znaleźć w sobie, biorąc pod uwagę różne czynniki. Mam nadzieję, że teraz będzie trochę łatwiej przygotować się do takiej rozmowy. A może masz ją już za sobą? Daj znać w komentarzu, jak poszło!
Jeśli tekst Ci się spodobał, kliknij w serduszko poniżej – będzie to dla mnie cenny sygnał, żeby pisać więcej o tej tematyce.